niedziela, 31 sierpnia 2014

Sierpniowe nowości

Dziś będzie krótko, szybko i podsumowujące ;) Sierpień praktycznie za nami wiec czas pokazać co przybyło;)

Zakupy w Sephorze zakończy sie kupnem serii nowej marki, i trafiła do mnie gromadka kosmetykow prostujacyvh włosy.



Douglas skusił mnie cieniami Collistar,



Douglas skusił mnie drugi raz, tym razem tuszem Laury Mercier



Udało mi sie  zrobic pierwsze zakupy w Organique ;)



W Mac'u skusił mnie puder oraz kredka do oczu.



W Sephorze skusiłam sie na serum nawilżające Herborist.



Przez najbliższy tydzien nie będzie mnie tutaj, ani na Waszych blogach ponieważ przede mną mały wyjazd, z którego poza pięknymi wspomnieniami mam zamiar przywieźć troche niedostępnych u nas cudeniek ;)

czwartek, 28 sierpnia 2014

Biotherm Skin Best Eyes

Po zadowoleniu jakie wywołał u mnie krem Biotherm Blue Therapy Eyes , ucieszyłam się gdy w moje dłonie wpadł krem tej samej marki, tym razem Skin Best Eyes.

Kosmetyk przeznaczony jest do zmęczonej skory wokół oczu. Jego głównym zadaniem jest niwelowanie  worków i opuchnięć, przy jednoczesnym usunięciu delikatnych lini. Oto, co pisze o nim producent:



Stosowałam ten krem kilka miesięcy temu, rano i wieczorem. Sprawdził się świetnie wtedy, gdy robiłam w pracy nadgodziny i spędziłam 12 godzin przy komputerze. Mimo tego i klimatyzacji, skóra wokół oczu była dobrze nawilżona i napięta, a mi na ten moment takie działanie w zupełności wystarcza.




Jest tez dość wydajny, u mnie buteleczka wystarczyła na 2 miesiące stosowania. Warto zwrócić uwagę na dodatkową nakładkę, która zabezpiecza kosmetyk podczas podróży. Krem wchłania sie błyskawicznie przez co szybko możemy przejść do dalszej pielęgnacji. Dobrze współpracowało też z serum Lancome Genifique Yeux.



Moim zdaniem to jest dobry krem dla kobiet w przedziale wiekowym 20-25 lat. Z pewnością nie usunie on zmarszczek czy nie poradzi sobie z opadającymi powiekami, bo jego działanie nie jest aż tak intensywne. Polecam go jednak każdemu pracoholikowi, przed komputerowym maratonem ;)

Znacie ten krem? Czego aktualnie używacie do pielęgnacji oczu?

środa, 27 sierpnia 2014

Bath and Body Works Anti-Bacterial Hand Gel Japanese Cherry Blossom

Nigdy nie przyznałam się Wam do mojej małej obsesji - boję się bakterii i brudu. Może nie panicznie, potrafię przebywać w komunikacji publicznej czy innych miejscach, w których narażona jestem na kontakt z nie zawsze czystymi ludźmi. Nawet w swojej pracy spotykałam rożnych, a każdemu rękę trzeba było podać.


Dlatego od dawna stałym elementem moich zakupów są żele antybakteryjne. Dają poczucie uśmiercenia wszystkich bakterii i pozbycia sie brudu, jeśli akurat nie mam dostępu do łazienki ( no dobra, gdy korzystam z łazienek publicznych to i tak po umyciu rąk wcieram w nie żele. Tyle razy widziałam kobiety, które po załatwieniu potrzeby nie myją rąk i dotykają klamki, że muszę ten żel po wyjściu wyciągnąć z torebki i już).



Do tej pory, często trafiałam na takie, które wysuszają dłonie, śmierdzą, a czasem nawet bardzo podrażniaja mimo, że moja skóra nie jest specjalnie wrażliwa. Sprawę załatwiły żele z Bath and Body  Works. Pięknie pachną, szybciutko się wchłaniania, a dłonie po ich użyciu są przyjemne w dotyku i nie wołają o krem.

Wersja, którą akurat tutaj widzicie to Japanese Cherry Blossom. Posiada zmysłowy, orientalny zapach, który długo utrzymuje sie na skórze i kilka osób zapytało mnie co to za perfumy ;)  Kosmetyk błyskawicznie wnika w skórę, nie pozostawia lepkiej warstwy, a mam nawet wrażenie, że delikatnie nawilża.


Używacie takich żeli? Macie swoje ulubione?

wtorek, 26 sierpnia 2014

Burt's Bees Naturally Nourishing Milk & Shea Butter Body Wash

Wszystkie kosmetyki kąpielowe zajmują w mojej łazience ważne miejsce. Mimo, że godzinne, gorące kąpiele chwilowo odstawiłam ze względu na Bobasa, to i tak traktuję ten proces wręcz rytualnie ;)



Od jakiegoś czasu w mojej łazience wsród przeróżnych czyścików pojawił sie żel Burt's Bees Naturally Nourishing Milk & Shea Butter Body Wash. Firma zajmuje się produkcją naturalnych kosmetyków, które u nas można upolować głównie w TK Maxx.



Nie będę się powtarzać na temat tego co twierdzi o nim producent:


A jak jest faktycznie? Szczerze mówiąc bez efektu wow. Żel ma dość płynną, kremową konsystencję. Podczas mycia nie wysusza skóry, ale żeby ją jakoś pielęgnował niestety nie zauważyłam. Kilka minut po wyjściu z wanny czułam potrzebę nałożenia balsamu, nie mogłam z tym czekać do skończenia nakładania preparatów pielęgnacyjnych na twarz.



Do minusów muszę zaliczyć zapach. Zdaję sobie sprawę, że to kosmetyk naturalny, ale miałam już kilka takich żeli pod prysznic i one często pięknie pachną. W tym wypadku pszczólkowy czyścik niestety śmierdzi czymś co ciężko mi określić... Może starą wazeliną? Nie jest też specjalnie wydajny.



Nie skreślam Burt's Bees, jeśli coś mi wpadnie w ręce to chętnie jeszcze dam tej firmie szanse. W tym wypadku jednak mimo oczekiwanej miodowo-mlecznej kąpieli była kąpiel w starej wazelinie.



Znacie Burt's Bees? Może macie jakieś inne sprawdzone żele pod prysznic, po które chętnie sięgacie?

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Essie Fashion Playground

Przed nami ostatnie dni lata, wiec mimo przygotowań do nadchodzącej jesieni, staram się letnio-wiosenne akcenty przemycać na swoich paznokciach jeszcze jak najcześciej. Pokażę Wam dziś lakier, który kupiłam już jakiś czas temu, ale dopiero niedawno poza oglądaniem go w buteleczce, zaczęłam oglądać go tez na swoich paznokciach.


Fashion Playground to kolor z kolekcji wiosna'14. W wielu miejscach wciąż go widuje wiec jeśli sie komuś spodoba, to bez problemu można go ciagle kupić.



Miętowy kolor w buteleczce skrzy sie delikatnymi, srebrnymi drobinkami. Na paznokciach jest to praktycznie nie widoczne, nawet cieżko uchwycić to na zdjęciach.



Fashion Playground trzyma mi sie na paznokciach około 4-5 dni i po tym czasie delikatnie zaczynaja ścierać sie końcówki.



Minusem jest potrzeba nałożenia 3 warstw, bez tego lubią pojawiać się nieestetyczne prześwity.



Jak Wam sie podoba taka mięta na pazurach?

piątek, 22 sierpnia 2014

Yankee Candle Świeca Cranberry Peer

Poza oczywistym uwielbieniem kosmetyków, bardzo dużą uwagę przywiozuję do rzeczy mnie otaczających. Nie pisałam tu chyba jeszcze o swojej miłości do świec, wosków, kadzidełek, dyfuzorów i wszelkiej maści innych pachnących umilaczy zapachowych, a że dni są coraz chłodniejsze, to asortyment świec musiał zostać uzupełniony ;)


Zaopatrzylam sie ostatnio w jedną z nowych świec wypuszczonych przez Yankee Candle o zapachu Cranberry Peer. Jest to świetne połączenie zapachu soczystych gruszek ze słodką żurawiną, które powoli wprowadzają nas w jesienno-zimowe aromaty bez wywoływania szoku ;) 



Świeca rozpala sie w miarę szybko i wypełnia mieszkanie ciepłym, aczkolwiek świeżym i słodkim aromatem. Intensywność zapachu jest standardowa, nie należy, ani do tych kilkerowatych, które palimy tylko przez chwile bo groziłyby uduszenie , ani do tych ledwo wyczuwalnych.



Moje osobiste oczekiwania Gruszka z Żurawiną spełniły w 100% - jest słodko, aromatycznie i przyjemnie ;)


Jakie są Wasze ulubione świece?

wtorek, 19 sierpnia 2014

C.O. Bigelow Lemon & Pomegranate Body Wash


Sklep Bath and Body Works w Złotych Tarasach, poza kosmetykami BBW ma w swojej ofercie rówzież kosmetyki produkowane przez Amerykańską aptekę C.O. Bigelow. Podczas ostatnich zakupów skupiłam się na żel pod prysznic Lemon & Pomegranate i dziś kilka słów na jego temat.

Kosmetyk zamknięty jest w tubie wykonanej z miękkiego plastiku, dzięki czemu stosowanie pod prysznicem czy w wannie nie sprawia najmniejszego problemu. Bardzo spodobała mi sie zreszta szata graficzna tubki.

Pod prysznicem czy to w kąpieli żel sprawdza sie rewelacyjnie, w sumie jego konsystencja tak naprawdę nie jest żelowa, bardziej porównałabym ją do piankowej. Bez problem uśpienia sie na wilgotnym ciele i oczyszcza je bez śladów przesuszenia. Po wyjściu z wanny nie muszę w pośpiechu sięgać pi nawilzacze do ciała, a ja lubię mieć komfort nie spieszenua sie ;)


Zapach tego czyścika jest wyjątkowo intensywny. Przepelnia łazienkę, ręcznik, czasem nawet potrafi przebić sie przez nałożone balsamy. Myśle, że są osoby, które tą intensywnością zmęczy. Mimo, że to Lemon & Pomegranate to ani jedna, ani druga nuta się tu specjalnie nie wybija. Żel pachnie słodko, owocowo i świeżo, jednak jak dla mnie w bliżej nie określony sposób. Choć uroku mu nie odmawiam, lubię go używać, choć nie każdego dnia.


Co mnie trochę zastanawia to kawałki granatu w żelu;) nie wiem, jakie pełnia funkcje w tym żelu, ale wyglada to całkiem przyjemnie ;)



Znacie kosmetyki C.OBigelow? Dużą uwagę przykladacie do zakupu żelu pod prysznic? Czy bierzecie co wpadnie akurat w ręce?;)


poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Estee Lauder Lucidity

Dziś miało być coś zupełnie innego, ale, że jestem przeziębiona i nie mam sile na zrobienie dobrych zdjeć, skorzystam z tych, które cyknełam jakiś czas temu i napisze kilka słów o kultowym już pudrze marki Estee Lauder-Lucidity.

Kosmetyk przeznaczony jest do cery normalnej i mieszanej, a także suchej. Jego działanie pomaga nam uzyskać efekt nieskazitelnej, gładkiej i rozświetlonej skóry  pozbawionej zmarszczek i zmęczenia.

Formuła pudru jest bardzo lekka, pozwala bardzo łatwo operować nim na twarzy i chyba nie ma możliwości, aby zrobić nim sobie krzywdę. Efekt jest naprawdę naturalny, wręcz niewidoczny mimo, że Lucidity cały dzień pięknie utrzymuje sie na twarzy.


Używałam go z różnymi podkładami, kremami bb oraz solo na twarz tylko z kremem - za każdym razem puder dawał mi piękny efekt gładkiej i rozswietlinej cery. Do wieczora nie zmieniał też swojego koloru.

Do opakowania dołączony jest sporej wielkości puszek, jednak ja stosuje go za pomocą pędzla. Pudełeczko zawiera az21 gram produktu, a kolor, który możecie u mnie zobaczyć to



Używacie sypkich pudrów? Czy wolicie wersje kompaktowe?
Copyright © 2014 Kosmetyczka Pełna Cudów

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi