Mleczko do demakijażu traktuje jako pierwszy etap oczyszczania, zarówno rano jak i wieczorem. Specjalnie dużo zresztą od tego kosmetyku nie wymagam, ma dobrze zmywać, nie podrażniać i być wydajne. Tych trzech podstawowych wymagań Różane Mleczko Nuxe niestety nie spełnia.
Producent obiecuje łagodną pielęgnację skóry wrażliwej, od normalnej, aż po suchą. Mleczko, ma dokładnie usuwać makijaż, bez pozostawienia tłustego filmu. Ma służyć do demakijażu oczu, twarzy i ust, chroniąc jednocześnie przed wysuszeniem, każdej z tych partii naszej twarzy.
A teraz do rzeczy :) Nie powiem, że mnie podrażnia bo bym skłamała. Nie powiem też jednak, że dobrze zmywa makijaż bo skłamałabym tym bardziej. To mleczko do demakijażu nie radzi sobie dobrze, nawet z dziennym makijażem, który jest u mnie bardzo delikatny, a co dopiero z wieczorowym. Ma to też ogromny wpływ na jego tragiczną wydajność. W sumie to przy używaniu płatków, trzeba ich co najmniej 6 zużyć. Zmieniłam więc sposób oczyszczania na tzw. manualne, jednak nawet wtedy dwie pompki mleczka są wymagane. W mojej ocenie to dużo, znam wiele takich, które nawet na cztery miesiące mi wystarczały, a w tym wypadku może półtora miesiąca łącznie będzie.
Krzywdy mi nie zrobiło, podrażnień brak, zapychania też. Jednak kupowałam je w cenie regularnej Super Pharm więc ocena może być trochę krytyczna. Uważam jednak, że 55 zł za to mleczko, to zdecydowanie zbyt dużo. Ja nie polecam, będę szukać dalej ideału:)
Znacie jakieś dobre mleczka?