poniedziałek, 25 listopada 2013

Listopadowe nowości :)

Wczoraj, przyznałam się publicznie, że pękłam. Dziś przyznam się co kupiłam. Chwilowo nie będę się za bardzo rozpisywać. Trzy rzeczy zakupiłam "nakręcona" przez inne blogerki, więc dziewczyny bijcie się w piersi :) To Wasza wina :)

Zacznę od wizyty w Sephorze, która zaczęła się niewinnie. Początkowo upolowałam masełko do ciała i balsam do ust Yes to Carrots. Kilka razy wokół tej firmy chodziłam, teraz była promocja więc balsam mogłam mieć za 9,90 PLN, a masełko za 24,90 PLN. Cena taka, że trzeba było brać. Więc wzięłam :)

Później moim oczom ukazał się zestaw Sampara, w którym był przede wszystkim Musujący Peeling, który kusił mnie od dawna. Do tego pełnowymiarowy krem So Much to Dew Day Cream i miniaturka maski So Much to Dew Midnight Musk, o której już Wam pisałam. Nie mogłam się nie skisić, cena była okazyjna. Do tego tak pięknie opakowany...




Obok Sampara, leżał zestaw Korres... krem na dzień i na noc z wyciągiem z Magnolii. Przeznaczone są do zwalczanie pierwszych oznak starzenia. Dwa kremy w cenie jednego. Każdy by wziął, toż to okazja. 




Kosmetyki przeznaczone do oczyszczania praktycznie wykończyłam, a że promocja w Sephorze to wzięłam i piankę Algenista i olejek Diora. Tonik mi się też bezalkoholowy skończył więc postawilam na rumiankowego Clarinsa. Butla wielka, starczy na długo.




Żeby nie było, że nie myślę o oczach, wybrałam też coś dla nich. Serum z Estee poznalam dzięki próbce i się zakochałam. Krem Biotherm Blue Therapy, był decyzją spontaniczną.

Pani w Sephorze, obdarowała mnie odrobiną sampelków...

I spłukana pojechałam do domu :)

Ale nie, weekend się nie skończył. W niedzielę odwiedziłam TK Maxa, po chyba 40 minutowym buszowaniu wśród ich kosmetyków wygrzebałam zestaw lakierów Agent Provocateur. Piekny baby pink i idealnie błyszczaca czerń. W dodatku nigdy u nikogo ich nie widziałam... I już są moje :)


Z TK Maxamam bardzo blisko do Super Pharm. Tam też dałam się ponieśc. Dwa stonowane lakiery Essie plus odżywka Sally Hansen trafiły do koszyka.


Pojechałam dalej i nie mogłam odmówić sobie wejście do Mac'a. Mimo tego, że miałam odpuścić kupowanie kolorówki, świąteczny zestaw błyszczyków ze mną wygrał. Wybrałam te w odcieniu różu. 


Na końcu mojej trasy był Yves Rocher. Światecznemu żelowi pod prysznic o zapachu malin i kakao nie moglam odmówić.


No i to już wszystko. Odwyk się nie udał, ale może spróbuję w nowym roku.
Copyright © 2014 Kosmetyczka Pełna Cudów

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi