Wybrałam dla siebie lżejszą wersję serum z 8% stężeniem witaminy C. Serum według zaleceń producenta powinno być stosowane u młodych kobiet w celu zapobiegania zmarszczkom w przyszłości, natomiast u kobiet, które są w okresie menopauzy stymuluje powstawanie kolagenu i elastyny w skórze spowalniając procesy starzenia.
Flavo-C to jedyne serum na rynku, które zawiera lewoskrętną witaminę C. Tłumacząc to na bardziej przystępny język, oznacza to dla nas tyle, że ta firma witaminy C jest rozpuszczalna w tłuszczach i o wiele bardziej stabilna dzięki czemu przez cały okres stosowania preparatu działa na naszą skórę tak samo dobrze.
Ja osobiście działaniem serum jestem zachwycona. Moja skora jest młoda, nie ma na niej jeszcze oznak starzenia. Często jednak, po zimie była bardziej szara, pozbawiona blasku, miejscami nawet lekko przesuszona, a pory stawały się przez kaloryfery połączone z klimatyzacją zawsze bardziej rozszerzone.
Flavo-C w naprawdę krótkim czasie poradziło sobie z tymi problemami, a ja już po miesiącu stosowania zapomniałam czym te wszystkie wspomniane przeze mnie wyżej problemu. Serum stosowałam również na okolice oczu, a efekty jego działania również w tych okolicach stały się naprawdę widoczne. Zmarszczek nie mam, ale skóra jest jakby bardziej mięsista (ciężko to wytłumaczyć :) ). Serum nie podrażniała tej okolicy, nawet gdy niechcący kilka razy dostało się do oczu, nie wywołało najmniejszego podrażnienia.
Stosowałam je tylko raz dziennie, na noc zarówno na twarz jak i na okolice oczu. Na dzień pod oczy stosowałam serum Estee Lauder ANR, a na twarz Idealistę -sera świetnie się uzupełniały i nie odnosłam wrażenia, aby przeszkadzały sobie wzajemnie w działaniu. Tak samo zresztą z pozostałą pielęgnacją.
Pokażę Wam jeszcze jak szybko serum wchłania się do matu, gdyby ktoś miał ochotę stosować je na dzień:
Znacie Flavo-C? Ja z całą pewnością sięgnę po nie za rok, gdy kolejna zima będzie za nami.