Zapach powstał w 2011 roku, jako limitowana edycja słynnego Feerie i długo czekał, zanim i ja się nim zachlysnęłam. Producent w swoich sloganach reklamowych obiecywał zapach rozbudzającej się zimą białej róży, fragment wiosny w trakcie trwających jeszcze mrozów.
W moim osobistym odczuciu Feerie Rose de Neige to bez dwóch zdań zapach zimy, chłodny i zdystansowany, pomimo urokliwej i słodkiej róży w nim ukrytej. Ten zapach to jeden z tych, których używam wtedy, gdy nie chce by ktoś przekroczył granice mojego terytorium, gdy chcę podkreślić, że mimo filigranowych rozmiarów, nie daje się łatwo przesuwać z kąta w kąt.
Początkowo Feerie wybucha zimną, owocową i lekko pikantą słodyczą, za co z całą pewnością odpowiedzialne są owoce liczi połączone z różowym pieprzem. Po około godzinie, na mojej skórze pierwsze skrzypce zaczynają grać białe kwiaty - czuję przede wszystkim intensywny zapach róży, która jest lekko konfiturowa, słodka. Jednak dzięki magnolii nie zamienia się w ulepek, tylko trwa w tym swoim zimnym i nie do końca dostępnym klimacie. Ten kwiatowy romans na skórze trwa kilka ładnych godzin, daje sie wyczuć otoczeniu i tworzy chłodna aurę wokół swojej nosicielki. Uwielbiam ten moment w tych perfumach. Z godziny na godzinę, gdy zapach zaczyna słabnąć, staje sie coraz bardziej bliskoskórny, słodszy, zmysłowy, wyraźnie czuć zapach drzewa sandałowego, wciąż przesiąkniętego delikatną i upojną różaną wonią.
To co mnie samą dziwi to fakt, że nigdy za różą w perfumach nie przepadałam, a tu wydaje mi się, że jest dla mnie idealnie stworzona. Nie będę sie szczególnie rozpisywala nad opakowaniem, dla mnie jest ono po prostu urocze i dziewczęce, trochę inne niż większość oferowanych nam przez dzisiejszy rynek.
Znacie zapachy Van Cleef and Arpels? Jakie są wasze ulubione, różane perfumy?
14 komentarzy :
Białe kwiaty i róże to coś co uwielbiam w perfumach. :)
Smakowicie opisałaś ten zapach, jakoś się nigdy z tą marką nie zetknęłam. A flakon - cudeńko:)
Koniecznie w takim razie je przetestuj ;) ostatnio widziałam je w Super Pharm w całkiem przyjemnej cenie ;)
Ładnie je opisałaś. Ja też wolę cięższe zapachy ale moje ukochane perfumy, do których często wracam to First Van Cleef właśnie. Pisałam o nich kiedyś :)
BTW, gdzie Ty masz na blogu kontakt do siebie? Chciałam podesłać namiar na brwi bo chciałaś chyba :)
Bardzo dziękuję ;) Marka dostępna jest w Sephorze, ale chyba nie każdej. Te perfumy za to już chyba z regularnej sprzedaży zostały wycofane i można je kupic w internecie lub ewentualnie Super Pharm ;)
Bardzo lubię zapachy Van Cleef , pisałam u siebie o wersji Feerie :) ten też mi się podoba :)
Nie znam zapachu First wiec idę szukać tego posta, bo ciekawa jestem co to za przyjemnjaczek ;)
Kontakt powinien być widoczny przy profilu, ale jak nie ma to zaraz dodam do informacji "o mnie" ;)
Tak właśnie kojarzylam, że widziałam u Ciebie kiedyś wpis o Feerie i chyba wtedy jeszcze nie byłam do nich przekonana ;) Aż zrobie do nich podejście przy najbliższej okazji, żeby sprawdzic czy tylko wersja zimowa mi przypadła do gustu, czy to podstawowe Feerie juz teraz też jest w moim typie ;)
Flakonik piękny :)
Chętnie poznałabym ten zapach
Oj tak, flakoniki tych perfum są urocze ;) ogólnie Van Cleef and Arpels robi takie malutkie dzieła sztuki dla swoich zapachów. Jeśli tylko będziesz miała okazję, to serdecznie polecam powąchanie ;)
Nie znam zapachu ale opisałaś go cudownie :)
Nie znam tej marki :O Ale flakonik piękny! *.*
Jeszcze ładniejszy jest przy większych pojemnosciach, na korku ma śliczne wróżki ;)
Baaaaardzo lubię tą Escadę! Myśle, że w takim razie miglabyś się polubić z tymi perfumami ;)
Prześlij komentarz