Rozgrzewający olejek do kąpieli umila czas spędzony w wannie zapachem goździków, cynamonu, imbiru i szałwii. Poza działaniem typowo aromaterapeutycznym ma też pielęgnować i ujędrniać ciało. Szczerze mówiąc, dla mnie najistotniejszy jest w jego wypadku zapach, cała reszta schodzi na drugi plan.
A kąpiel z nim jest pyszna! Korzenna, rozgrzewająca zmysły i totalnie relaksująca. Trzeba mu też przyznać, że to działanie piekegnacyjne jest całkiem ok, bo moje ciało nie wola " pić" od razu po wyjściu z wanny. Jestem za to wtedy przyjemnie rozluźniona i mam ochotę na więcej rozgrzewających przyjemności;)
I wtedy wkracza balsam. Już sam sposób "podania" do mnie przemawia, tego typu opakowania powinny byc o wiele cześciej wykorzystywane w przypadku kosmetyków do ciała. Balsam ma ujędrnić i nawilżyć zapewniając jak najszybsze wchłanianie dzięki lekkiej konsystencji.
Naprawdę warto mieć tą serię pod ręką na jesień i zimę. Lepszy humor gwarantowany ;)
A Wy znacie serię Rozgrzewającą Pat&Rub? A może macie swoje inne kąpielowe umilaczy na ten mało pozytywny czas?