W 2011 roku takie marzenie spełniła firma Lanvin, wprowadzając do luksusowego świata swoją kolekcję Les Notes. Poza najdroższymi hotelami dystrybucja kolekcji była prowadzona w liniach lotniczych Air France la Premier. Cała seria składała się z trzech zapachów: Rose&Oud, Orange Ambre i Vetyver Blanc. Poza perfumami klienci hoteli mogli rozpieszczać się całą serią uzupełniającą, w której znalazły się żele pod prysznic, perfumowane mydełka, balsamy do ciała, świece zapachowe i wiele innych kąpielowych umilaczy.
Mi udało się w grudniu ustrzelić zestaw z serii Orange Ambre, w którym poza perfumami ukrył się żel pod prysznic i balsam do ciała. Całość zapakowana jest bardzo elegancko i do tej pory nie pozbyłam się kartonowego pudełeczka :) W nutach zapachowych znajdziemy zieloną herbatę, kwiat lotosu, cytrynę, pomarańczę i ambrę.
Po pryśnięciu na skórę początkowo czuć przede wszystkim słodką, mocną zieloną herbatę. Jest pyszna. Ale nie taka jak np. w Green Tea E. Arden. Ta tutaj jest po prostu droga, wyselekcjonowana i to czuć. Później, zaczynają pojawiać się pomarańcze. Soczyste, dojrzałe, słodkie. Takie, które wszystkim kojarzą się ze świętami, na które czeka się cały rok. Pomarańcze z godziny na godzinę coraz bardziej romansują z ambrą. Wysładzają się, otulają skórę, a perfumy stają się puszyste i takie jakby mięciutkie.
Orange Ambre to perfumy, który mogłyby spodobać się fankom Hermesa, ale też i tym którzy nie potrafią jego perfum na sobie nosić. To zapach, który mimo, że jest z kategorii gourmandowej, ma w sobie wytrawną elegancję i coś czego nie potrafię do końca określić, ale kojarzy mi się z luksusem. I mimo, że nie wiem co to jest, to mnie to od siebie uzależniło. Może to ta unikatowość?
Lubicie wyszukiwać perfumy, które nie są popularne? Macie w swoich kolekcjach jakieś zapachowe perełki?
22 komentarze :
Opisałaś je w taki sposób, że natychmiast chciałoby się powąchać tą kompozycję i zweryfikować :-)
Oj chciałabym powąchać ;) Musi pięknie pachnieć :)
Spodobał mi się. Przy najbliższej okazji będę musiała go powąchać chociaż tester... ;)
Zapraszam do mnie i do wzajemnej obserwacji :)
www.aneczka84.blogspot.com
Bardzo się cieszę, że mi się to udało ;)
To prawda, jest pyszny ;)
Z przyjemnoscia Cię odwiedzę ;) a Lanvina bardzo polecam, wyróżnia sie mocno ma tle innych bardziej popularnych zapachow.
Ciekawa jestem tego zapachu :) musi być na prawdę śliczny
Bardzo chciałabym kiedyś powąchać butikowe Lanviny!
Mnie najbardziej ta wersja interesowała, bonz różą mi często nie po drodze, a wetiwer jednak już chyba zbyt męski jest jak dla mnie. Przynajmniej w wydaniach, z którymi miałam styczność. Z drugiej strony, też nie pogardzilabym możliwością ich poznania ;)
Oj pachną ;) To coś wyjątkowego i jesli tylko Cinsoę trafi to się nie zastanawiaj ;)
Będę mieć oczy szeroko otwarte :D
Nie znam tych perfum. Jeśli chodzi o zapachy to mam mega wielkie zapasy po po prostu zapominam się psikać :D
po takim opisie, to chcę je (perfumy) w ilości hurtowej;) O matko, muszą być wspaniałe:)
pozdrawiam noworocznie
:)
Ta pomarańcz mnie tu zaciekawiła ;)
Psikaj się bo jak się popsują to dopiero szkoda będzie :)
Cieszę się, że Ci się spodobało to co napisałam :) Są wspaniałe, naprawdę :)
Ja rownież :*
Jest bardzo fajnie ujęta. Zawsze mi się wydawało, że perfumy, w których jest nuta pomarańczy będą zbyt świeże jak na mój gust,a jednak mogą być pyszne i trochę cięższe niż wyobraźnia wskazuje :)
Wąchałam w TKMaxx :)) zapach bardzo mi się podobał, chociaż skojarzył mi się z zapachem męskim.
Jeszcze nie są odpakowane w ogóle :D W pudełku i w folii xD
To unisex wiec może przez to ;) choć mi to do faceta zupełnie nie pasuje, zbyt słodkie się te pomarańcze robią ;) a wsąchalaś też róże i wetiwer?
U mnie tylko te były. Aż zwątpiłam z tą interpretacją zapachu, ale jak patrzę na Twoje zdjęcia to musiały być właśnie te :))
A ja niektóre róże lubię. generalnie bardzo lubię różane zapachy, ale w perfumach różnie z nimi bywa, zależy od "podejścia do róży" ;-)
Prześlij komentarz