Koniec miesiąca zbliża się wielkimi krokami. Razem z nim standardowo przyznaję się do grzechów, grzeszków i występków.
Moja egzystencja bez perfum nie miałaby sensu:) Kilka nowości jest. Czerwiec zdecydowanie należy u mnie do Muglera.
Powiększył mi się też zbiór kolorówki. Udało mi się kupić dwie palety Illamasqua <3 Mam też lakier do paznokci, ale jakoś zapomniałam o nim przy robieniu zdjęcia.
Dwie nowości do włosów
I jeszcze dwa cuda do twarzy :)
I to już tyle. A jak Wasze zakupy? Coś Was wyjątkowo zainteresowało wśród moich zakupów?