No i znowu czas przyznać się do grzechów. Jakoś strasznie szybko te miesiące uciekają. Ale w lipcu jestem z siebie trochę dumna - nie kupiłam ani jednej butelki perfum. Oby się tylko nie okazało, że w sierpniu nadrobię podwójnie.
W tym miesiącu w ręce wpadł mi krem i serum do twarzy z serii H2O Infusin. Zaczęłam je już stosować i nasza relacja jest coraz bardziej pozytywna. Nie mogłam się oczywiście nie wybrać do KIehl's. Krem pod oczy z awokado, tonik do cery tłustej i balsam do ust, który pokazywałam Wam już wczoraj. Otrzymałam też serum do rzęs Bodetko. Stosuję prawie od początku lipca, ale na ten moment myślę, że jest zdecydowanie za wcześnie by cokolwiek powiedzieć.
Perfum nie było, ale szminki? A i owszem. Znów kupiłam następne róże i czerwienie bez których rzecz jasna nie mogłabym się obejść. Dorwałam też tusz do rzęs Guerlain.
Kupiłam też trochę nowej pielęgnacji ciała. Dwa kremy do rąk NailTek i Collistar bardzo przypadły do gustu moim dłoniom. Upolowalam olejek do masażu Phenome rozpoczynając tym samym przygodę z tą marką. Nowa buteleczka mojego ulubionego ostatnio żelu Clareny z seri Barbados, a jako nowość krem do stóp tej samej firmy. Tak, znowu jest też Kiehl's. Maseczka do włosów z olejkiem arganowym zdecydowanie mi się przecież przyda :)
Po cudownym Geomarowym peelingu z winogron, postanowiłam rozpieszczać się dalej. I tak trafiło do mojej łazienki, błoto, olejek pod prysznic i krem na cellulit. Przy okazji dostałam próbkę kawowego peelingu i wiem, że on będzie następny. Na zdjęcie nie załapał się nowy peeling, który kpiłam, tym razem odświeżający, trochę o nim zapomniałam bo chyba z tych wszystkich Geomarków lubię go najmniej.
I to tyle :) A jak Wasze lipcowe zakupy? Wszystko zgodnie z planem czy poniosły Was letnie wyprzedaże?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz