Płyny micelarne to u mnie podstawowy kosmetyk do pozbywania się makijażu od wielu lat. W sumie to sięgałam po nie już będąc młodą nastolatką. Bardzo długo byłam wierna osławionej Biodermie i do tej pory uważam ją za jeden z najlepszych kosmetyków w swojej kategorii. Ale dzięki blogom i Waszym postom kupiłam jakiś czas temu płyn micelarny Garniera. No i cóż? Bioderma od pewnego czasu została zdetronizowana.
Płyn Micelarny Garnier 3 w 1 przeznaczony do cery wrażliwej to kosmetyk do oczyszczania twarzy bez pocierania. Z założenia ma w łatwy i delikatny sposób usunąć makijaż twarzy, oczu i ust. Producent na etykiecie umieścił informację, że 400 ml płynu wystarczy na 200 zastosowań. Poniżej możecie zobaczyć skład.
Nie wiem, na ile ten płyn wystarcza, bo prawdę mówiąc nigdy nie policzyłam. Na pewno wydajnością nie odstaje od wcześniej wspomnianej Biodermy. Działanie według mnie jest identyczne. Makijaż oczu usuwa szybko i bez najmniejszych problemów. Co ważne nie podrażnia i nie sprawia, że mamy wrażenie zamglenia. Świetnie radzi sobie z trwałymi pomadkami do ust. W moim przypadku bardzo dobrze spisuje się też przy porannym oczyszczeniu cery. Garnier ma jedną istotną przewagę nad płynem Biodermy - cenę. Kosztuje jedynie 17 zł za 400 ml, a biorąc pod uwagę naprawdę częste promocje w Rossmanie, można go kupić nawet za około 10 zł. Ja zostaję z Garnierem.
A Wy znacie już ten płyn?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz