Długo marzyło mi się posiadanie kosmetyków Rituals we własnej łazience. Czytając Wasze zachwyty nad ich formułami, zapachami i działaniem, oczami wyobraźni widziałam jakie sobie cudowne SPA urządzam. Wreszcie mam. Tylko dwa, ale dwa to więcej niż zero więc jest dobrze. Dziś o piance, która sprawiła, że pokochałam brać prysznic.
Są dwa typy ludzi, jedni uwielbiają długie kąpiele, inni wolą szybki prysznic. Ja zdecydowanie jestem w tej pierwszej grupie. Szybkie prysznice nie są dla mnie przyjemnością, chociaż często je biorę. Wiadomo, czasu czasem jest zbyt mało. Pianka pod prysznic Yogi Flow sprawiła, że szybkie prysznice stały się przyjemne. Formuła pianki po wyciśnięciu z aksamitnego żelu przeobraża się w ogromną ilość jedwabistej piany. Olejek migdałowy w połączeniu z zapachem indyjskiej róży zapewnia prawdziwy błogi relaks pod prysznicem, dbając nie tylko o ciało, ale też o umysł. Poniżej możecie zobaczyć pełny skład:
Ja pokochałam tą piankę. Wystarczy niewielka ilość wyciśnięta na dłoń, by cieszyć się ogromną ilością delikatnej piany. Jakbym sobie urządzała piana party. I ten zapach! Obłędny, intensywny, działający na wszystkie zmysły. Prysznic z Yogi Flow odpręża, relaksuje i napawa energią na cały dzień. Już teraz rozumiem Wasze zachwyty nad Rituals'em. I tych rytuałów w swojej łazience życzę sobie więcej.
Miałyście tą piankę? Na co warto polować jeśli chodzi o kosmetyki Rituals?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz