Kilka z Was już zwróciło uwagę na to, że od pewnego czasu stałam się bardziej związana z naturą. To prawda, chociaż eko zakręcona pewnie nigdy nie będę. Tak mi się jednak w życiu poukładało, że faktycznie w pewnym momencie doceniłam swego rodzaju harmonię, która gdzieś w środku tych bio kosmetyków jest ukryta. O ile w przypadku pielęgnacji zupełnie nie miałam wątpliwości, że będzie się sprawdzać, o tyle ekologiczna kolorówka? Dla fanki Chaneli brzmi co najmniej jak zaproszenie do podjęcia wyzwania. Rękawiczka rzucona, wyzwanie przyjęte. Lush wjechał na salony.
Dark Yellow Colour Supplement czyli koloryzująca baza do twarzy w żółtej tonacji. Stworzony z naturalnych składników, wegański krem koloryzujący skórę. Lush zaleca zmieszanie go z ulubionym kosmetykiem, którego używa się na co dzień. Jak na kolorówkę zachwyca składem.
Jak miałam początkowo obawy co do naturalnej kolorówki, tak ten jeden cudak rozwiał moje wszystkie obawy. Dark Yellow to rewelacyjny kosmetyk, któremu sama możesz nadać funkcję. Zmieszany z kremem używanym na co dzień będzie jak typowe BB, delikatny i bardzo naturalny, a zawarte w nim wyciągi z pewnością zatroszczą się o skórę. Użyty bezpośrednio na krem zachowa się jak podkład. Pozwoli uzyskać mocniejsze krycie i wciąż niesamowicie naturalny efekt. Mnie ujął pięknym efektem glow, który pozostawia na skórze. Wygląda absolutnie elegancko i sprawia, że skóra staje się promienna. Nie ma mowy o tanim błyszczeniu. Musisz jednak zwrócić uwagę na jaki krem go używasz. Kremy, w których jest gliceryna/ parafina często nie chcą z nim współpracować i wtedy efekt robi się koszmarny. Podkład się zbiera w kącikach nosa, tworzy nieestetyczne plamy i generalnie jest ciężki do współpracy.
Jeśli efekt Ci się podoba i chciałabyś capnąć to cudo dla siebie, to ja swoją kupowałam na Allegro. Ma je tylko jeden sprzedawca, nie mam z nim żadnych powiązań, ale polecam, bo za niecałe 20 zł naprawdę warto kupić.
1 komentarz :
brzmi ciekawie 😊 przekinalas mnie do wyprobowania 🤗
Prześlij komentarz