Miałyście kiedyś kosmetyk, który lubiłyście nie do końca wiedząc za co? Ja mam tak z maseczką
Nawilżającą od Elizabeth Arden. Kupiłam ją kilka miesięcy temu i już nie wyobrażam sobie swojej łazienki bez niej.
Maska ma nawilżać skórę, rozjaśniać ją i podtrzymywać młody wygląd. Producent zaleca trzymanie jej od 5 do 10 minut na twarzy. Maseczka ma postać jasnej, liliowej glinki i bardzo delikatny zapach.
Nakładam ją grubszą warstwą i trzymam około 10 minut. Zmywanie jej woda jest dość problematyczne, ponieważ maseczka delikatnie zastyga, ale mimo to w trakcie zmywania nabiera poślizgu. Najłatwiej jest więc zetrzeć ja wacikiem i dopiero resztę domyć.
Moja cera po 10 minutach z tą maseczką jest nie tylko nawilżona, ale też bardzo świeża i widocznie oczyszczona. Pory są mniej widoczne, skóra ma zdrowy koloryt i po prostu przyjemnie się na nią patrzy w lusterku ;) Z jednej strony to zwykła maseczka nawilżająca, ale z drugiej jej efekty trochę mnie uzależniają.
Zdecydowanie polecam każdemu. Tym bardziej, że można ją kupić w bardzo rozsądnych pieniądzach np na lotniskach. Ja za swoją placilam coś około 50 zł.
Znacie pielęgnację od Elizabeth Arden? Ja przyznam szczerze poza tą maseczką nic nigdy nie miałam, a teraz kusi mnie maska oczyszczająca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)