czwartek, 3 lipca 2014

Lancome Teint Miracle

Ostatnie dni, w których mam dla siebie trochę więcej czasu niż jeszcze dwa tygodnie temu, zmobilizowały mnie do zrobienia przeglądu w mojej kolorówce. W ręce wpadł mi w ten oto sposób jeden z bardziej ulubionych podkładów -Teint Miracle Lancome i szybciutko postanowiłam nadrobić swoje braki w opisaniu Wam go.



Eksperci firmy poświęcili 10 lat pracy, aby stworzyć ten podkład. Zastosowane w nim rewolucyjne technologie pozwoliły również na zgłoszenie aż 7 patentów międzynarodowych. Zastosowana w podkładzie technologia AURA-INSIDE™ definiuje i odtwarza istotę naturalnego, wewnętrznego światła, które sprawia, że każda skóra emanuje zdrowym blaskiem.Wiem, że nie każdego to kręci, ale ja lubię te wszystkie wzmianki, o technologicznych patentach w kosmetykach, tłumaczy mi to czasem ich cenę :)




Zadanie podkładu jest niby proste - ma rozświetlać i co by nie pisać sporo tego typu produktów na rynku można znaleźć. Jednak Teint Miracle bije na głowę wszystkie znane mi podkłady rozświetlające. Przede wszystkim, skóra twarzy nie jest po nim świecąca czy tłusta. Podkład pozostawia matowy efekt z subtelnym efektem rozświetlenia - to z całą pewnością jest właśnie ten efekt wydobycia wewnętrznego blasku naszej skóry.

W noszeniu podkład jest bardzo komfortowy, skóra jest dzięki niemu nawilżona do 12 godzin i nawet w klimatyzowanych pomieszczeniach nie odczuwam efektu ściągnięcia. Kosmetyk nie wchodzi w załamania, nie ściera się, nie ciemnieje i nie podkreśla suchych skórek.



Kolor, który możecie u mnie zobaczyć Beige Porcelaine - czysty beż bez różowych tonów. O ile dobrze się orientuję to jest to najjaśniejszy kolor ze wszystkich u nas dostępnych. Niestety, raczej nie będzie odpowiedni dla osób z naprawdę jasną karnacją.



Znacie Teint Miracle? A może miałyście okazję uzywać jego wersji w kompakcie?
Copyright © 2014 Kosmetyczka Pełna Cudów

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi