Nigdy nie przyznałam się Wam do mojej małej obsesji - boję się bakterii i brudu. Może nie panicznie, potrafię przebywać w komunikacji publicznej czy innych miejscach, w których narażona jestem na kontakt z nie zawsze czystymi ludźmi. Nawet w swojej pracy spotykałam rożnych, a każdemu rękę trzeba było podać.
Dlatego od dawna stałym elementem moich zakupów są żele antybakteryjne. Dają poczucie uśmiercenia wszystkich bakterii i pozbycia sie brudu, jeśli akurat nie mam dostępu do łazienki ( no dobra, gdy korzystam z łazienek publicznych to i tak po umyciu rąk wcieram w nie żele. Tyle razy widziałam kobiety, które po załatwieniu potrzeby nie myją rąk i dotykają klamki, że muszę ten żel po wyjściu wyciągnąć z torebki i już).
Do tej pory, często trafiałam na takie, które wysuszają dłonie, śmierdzą, a czasem nawet bardzo podrażniaja mimo, że moja skóra nie jest specjalnie wrażliwa. Sprawę załatwiły żele z Bath and Body Works. Pięknie pachną, szybciutko się wchłaniania, a dłonie po ich użyciu są przyjemne w dotyku i nie wołają o krem.
Wersja, którą akurat tutaj widzicie to Japanese Cherry Blossom. Posiada zmysłowy, orientalny zapach, który długo utrzymuje sie na skórze i kilka osób zapytało mnie co to za perfumy ;) Kosmetyk błyskawicznie wnika w skórę, nie pozostawia lepkiej warstwy, a mam nawet wrażenie, że delikatnie nawilża.
Używacie takich żeli? Macie swoje ulubione?
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)