środa, 27 sierpnia 2014

Bath and Body Works Anti-Bacterial Hand Gel Japanese Cherry Blossom

Nigdy nie przyznałam się Wam do mojej małej obsesji - boję się bakterii i brudu. Może nie panicznie, potrafię przebywać w komunikacji publicznej czy innych miejscach, w których narażona jestem na kontakt z nie zawsze czystymi ludźmi. Nawet w swojej pracy spotykałam rożnych, a każdemu rękę trzeba było podać.


Dlatego od dawna stałym elementem moich zakupów są żele antybakteryjne. Dają poczucie uśmiercenia wszystkich bakterii i pozbycia sie brudu, jeśli akurat nie mam dostępu do łazienki ( no dobra, gdy korzystam z łazienek publicznych to i tak po umyciu rąk wcieram w nie żele. Tyle razy widziałam kobiety, które po załatwieniu potrzeby nie myją rąk i dotykają klamki, że muszę ten żel po wyjściu wyciągnąć z torebki i już).



Do tej pory, często trafiałam na takie, które wysuszają dłonie, śmierdzą, a czasem nawet bardzo podrażniaja mimo, że moja skóra nie jest specjalnie wrażliwa. Sprawę załatwiły żele z Bath and Body  Works. Pięknie pachną, szybciutko się wchłaniania, a dłonie po ich użyciu są przyjemne w dotyku i nie wołają o krem.

Wersja, którą akurat tutaj widzicie to Japanese Cherry Blossom. Posiada zmysłowy, orientalny zapach, który długo utrzymuje sie na skórze i kilka osób zapytało mnie co to za perfumy ;)  Kosmetyk błyskawicznie wnika w skórę, nie pozostawia lepkiej warstwy, a mam nawet wrażenie, że delikatnie nawilża.


Używacie takich żeli? Macie swoje ulubione?

11 komentarzy :

Ewelina pisze...

Mam 3 takie żele, fajne są:)

Ania pisze...

Mam tak samo jak Ty, też zawsze po wyjściu z łazienki dodatkowo sięgam po żel. Tak dla pewności:) Wielokrotnie też przydaje mi się w ciągu dnia w pracy. Używam go po każdym kontakcie dłoni z kredą:) Tego zapachu jeszcze nie miałam, ale z pewnością kiedyś wypróbuję:)

Justyna Wiśniewska pisze...

Kiedyś taki sobie
sprawię :) ja jako masażystka przywykłam do ciągłego mycia rąk i korzystania ze środków do dezynfekcji :)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

U mnie teraz w obrotach gest jeszcze egzotyczny, przyjemnie żegna się z nim lato ;)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Oj pamiętam tą suchości dłoni po kontakcie z kredą, ostatnio przy zabawie z siostrzeńcem miałam okazje przypomnieć sobie jak było w szkole ;) Ten zapach chyba jest stale w ofercie, wiec nie trzeba sie specjalnie śpieszyć ;)

Marta Ś. pisze...

Kupię jak przejdzie mi faza na Locherber... jeśli przejdzie - dostałam świrka i mam już mydła od nich, pod wieloma postaciami i WOW :D

Agnieszka pisze...

Też mam taki żel z B&BW tylko o zapachu jabłkowym. Świetny produkt, chociaż jak przez przypadek za dużo go nałożę, to czuć w nim wtedy alkohol :)

inesbeauty pisze...

mam kilka sztuk i uwielbiam ! choć nie mam ulubionego zapachu :)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Wreszcie i mi sie udało ogarnąć Disqusa :D faktycznie to jest gadżet, który bardzo ułatwia komunikacje ;) ten Locherber, którym tak ostatnio kusisz chodzi już i za mną ;)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Mi sie jeszcze na całe szczęście to nie zdarzyło ;) z tym, ze ja na jedna aplikacje używam tyle co na fotce ;)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

U nich jest zbyt dużo zapachów żeby wybrać ten jedyny :D

Copyright © 2014 Kosmetyczka Pełna Cudów

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi