Ultra Facial Cream ma zapewnić skórze 24 godzinne nawilżenie. Zawarte w kremie wyciągi z roślin pustynnych dbają o to, aby cera nawet podczas dużych mrozów czy skrajnej suszy zachowała komfort i równowagę. W składzie znajduje się między innymi Antarcticine czyli glikoproteina, która pozyskiwana jest z morskich lodowców, oraz wyciąg z imperaty cylindrycznej (rośliny porastającej australijska pustynię).
Skład:
Aqua, Glycerin, Cyclohexasiloxane, Squalane, Bis-PEG-18 Methylether Dimethyl Silane, Sucrose Stearate, Stearyl Alcohol, PEG-8 Stearate, Urea, Myristyl Myristate, Pentaerythrityl Tetraethylhexanoate, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Phenoxyethanol, Persea Gratissima Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Oryza Sativa Bran Oil, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Imperata Cylindrica, Stearic Acid, Methylparaben, Chlorphenesin, Disodium EDTA, Propylparaben, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer, Triethanolamine, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Xanthan Gum, Sodium Hydroxide, PEG-8, Glycine Soja Oil, Tocopherol, Pseudoalteromonas Ferment Extract, Myristyl Alcohol, Collagen, Hydroxypalmitoyl Sphinganine ,Chitosan, Sodium Chondroitin Sulfate.
Nie mogłam trafić na ten krem w lepszym momencie niż ciąża połączona z jesienno-zimową pogodą. Wiatr, mróz, deszcz, kaloryfery w domu plus cera, która wariuje za wszystkie czasy. Tak naprawdę to nie myślałam, że spisze się aż tak dobrze, dopóki nie nałożyłam go po raz pierwszy. Dawno, nie miałam kremu, który dawałby mi taki komfort i poczucie nawilżenia, nie tylko tej zewnętrznej warstwy skóry, ale również głębszych. To dziwne, ale dosłownie czuje jak przenika głębiej i odżywia moją cerę od środka.
Bez względu na to, jakie warunki panowały na dworze, ani czy akurat moja skóra postanowiła być bardziej kapryśna niż wtedy gdy miałam 15 lat, czy chciała być sucha Ultra Facial Cream trzymał ją w ryzach. Krem rewelacyjnie współpracuje z każdym serum, dobrze się wchłania, nie obciąża skóry i jest bardzo dobrą bazą pod makijaż. Okazał się też być naprawdę wydajny - ilość, którą widzicie pozostała w słoiczku po używaniu przez 3 miesiące codziennie rano.
Znacie ten krem? Macie jakieś swoje hity wśród oferty Kiehl's? A może nie miałyście jeszcze okazji odwiedzić sklepu, a jest coś co bardzo was kusi?