Zgodnie z zapewnieniami producenta Soothing Eye Gel ma poprawić kondycję skóry wokół oczu, odświeżyć ją i zregenerować. Zapewnia okolicom oczu odpowiednią dawkę witamin, a skóra w tym miejscu ma być odżywiona i złagodzona. W składzie znajdują się przede wszystkim wyciągi z ogórka, aloesu, zielonej herbaty, brokułów, rumianku i kopru. Zaleca się stosowanie dwa razy dziennie.
Skład:
Aqua, Glycerin, Sorbitol, Hydroxyethylethylcellulose, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Citric Acid, Cucumis Sativus Extract, Spinacia Oleracea Leaf Extract, Maris Limus Extract, Camelia Sinensis Leaf Extract, Chamomilla Recutita Flower Extract, Peucedanum Graveolens Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Maris Aqua, Brassica Oleracea Italica Extract.
Plastikowe opakowanie zawiera 30 ml bezbarwnego, świeżo pachnącego ogórkiem żelu. Pojemność i konsystencja sprawiają, że żel staje się wyjątkowo wydajny.
Stosuje żel inaczej niż proponuje producent. U mnie, pełni on funkcję kosmetyku awaryjnego. Sięgam po niego, gdy skóra wokół oczu staje się przemęczona lub podrażniona. Soothing Eye Gel przynosi cudowne ukojenie po zbyt długim posiedzeniu przy komputerze, bezsennej nocy czy podrażnieniu wywołanym klimatyzacją. Jest też rewelacyjnym nawilżaczem w trakcie podroży czy podczas upałów. Wiele razy zdarzyło mi się nałożyć małą ilość żelu w ciągu dnia, bezpośrednio na makijaż. Żel pełni też rewelacyjnie funkcję maseczki. Ja czasem taką większą ilość zostawiam na 10 minut, a czasem na kilka godzin. Zawsze z dobrym skutkiem.
Mojej skórze odpowiada doraźne stosowanie żelu. Wydaje mi się, że nie zastąpiłby bardziej treściwej pielęgnacji, ani moich ulubionych masełkowatych konsystencji. Jednak w formie kosmetyku S.O.S. sprawdza się po mistrzowsku. Kremy często jeszcze bardziej obciążają podrażnioną skórę, a Kojący Żel Pod Oczy od Yes To Cucumbers zapewnia jej nie tylko łagodzenie, ale i odpowiednią dawkę pielęgnacji.
Znacie kosmetyki Yes To? Macie w swoich zbiorach łagodzące kremy?
50 komentarzy :
Nie słyszałam o tych produktach, ale chętnie poznam się z nimi bliżej :)
Z Yes To są też kosmetyki marchewkowe, pomidorowe i chyba jeżynowe :) Ja miałam kilka rzeczy z marchewki do ciała, ale chętnie sama bym poznała więcej ich produktów do twarzy. Niestety teraz zakup jest już mocno utrudniony, bo oni się chyba powoli od nas wycofują :(
Pare lat temu z tej firmy miałam jakiś sztyft pod oczy w pomarańczowym opakowaniu, ale pamietam, ze niezbyt mi wtedy pasował i byłam mało systematyczna w jego stosowaniu
To pewnie było coś z marchewki, choć akurat tego sztyftu zupełnie nie znam. Nie lubię kosmetyków, które mnie w jakiś sposób zniechęcają i staję się mało systematyczna przy ich używaniu. Zazwyczaj kończy się to tym, że lecą dalej w świat :)
Nie miałam jeszcze nic tej marki.
Ja uwielbiam żele pod oczy FlosLek i to one zawsze ratują mnie i moje oczy.
Tak, chyba marchewka. Jakaś znajoma zachwalala i kupiłam, ale tak sobie;) masz racje tylko skuteczność zachęca do używania systematycznie;) chociaż czasem zdarza mi sie długo dawać szanse ;D
Niestety nie znam produktów z tej firmy.
nie kupiłabym go. gliceryna i sorbitol na początku składu to nic dobrego. już widzę to zasychanie, rolowanie i klejenie... no i perfum przed składnikami aktywnymi brr... tym bardziej, że to żel na okolice oczu. one w zasadzie w ogóle nie powinny zawierać perfum.
Nie znam tej firmy, ale nie przepadam za formą żelu, a jeśli jeszcze można wyczuć zapach ogórka to hoho... Uciekam gdzie pieprz rośnie :-)
Mi od czasu do czasu reż, ale szczerze mówiąc to są to naprawdę wyjątkowe sytuacje ;)
O tych z Flosleku sie wiele dobrego naczytałem. Będę musiała je wreszcie sprawdzić na sobie;)
Z czasem na pewno coś trafi też w Twoje ręce;)
Nie jestem specjalnym znawcą składów, ale akurat gliceryna mi nigdy większej krzywdy nie zrobiła;) Raczej podchodzę do działania całościowo, jeśli robi to czego od niego oczekuję to moim zdaniem jest ok. Perfumy w składzie też mnie jakiś specjalnie nie zrażają chociaż wiem, że wiele osób szuka bardzo eko składów ;)
Nie lubisz ogórków?;D
ja też nie jestem przeciwna stosowaniu zapachów w kosmetykach, bo lubię jak coś ładnie pachnie. jednak jestem zdania że wyjątkiem w tej kwestii są kosmetyki pod oczy. może dlatego że mam te okolice bardzo wrażliwe. mi raczej chodziło o sam fakt obecności zapachu na samym początku składu i nawet nie w tym rzecz, że jest go dużo, tylko że w takim układzie substancji aktywnych musi być bardzo bardzo mało (skoro są PO zapachu). jeśli zaś chodzi o glicerynę to mi też ona szkody nie robi, ale niestety zbytnio też na nic nie pomaga (w zasadzie to obojętny dla skóry i bardzo tani wypełniacz). sorbitol - niezła substancja nawilżająca, ale w dużym stężeniu powoduje że produkt jest lepki. jeśli go lubisz to ok ;) u mnie po prostu tego typu produkty się nie sprawdzają. wiem to po wielu latach prób i błędów.
HaHa :-D Lubię, ale w kosmetykach niekoniecznie przepadam za aromatem ogórkowym ;-)
Nie znam ;)
Jako taką maskę to bym go chętnie używała, przydałby mi się taki dodatek ;)
Znam ale jeszcze nie miałam okazji ich kupić, może kiedyś wpadną mi w rączki :)
Nie spotkałam się nigdy wcześniej z tym produktem, ani marką :)
Kiedyś sporo tych produktów było dostępnych w Sephorze ale jak się nie mylę to jakiś rok temu zaczęli wszystko wyprzedawać i teraz już od czasu do czasu tylko jakueś pojedyncze sztuki widuję niestety ;(
Jeśli coś upolujesz, to koniecznie daj znać, gdzie można się teraz w Yes To zaopatrzyć ;)
U mnie najlepiej sprawdza się właśnie w takiej formie;) Choć Sonia o ile dobrze pamiętam używała go chyba na co dzień i też było ok ;)
:)
Rozumiem ;) Ja akurat w sumie w pielęgnacji lubię, albo po prostu mi nie przeszkadza. Gorzej z ogórkiem w perfumach ;)
To już w takim razie wiem skąd ta lepkość tego żelu. Mi akurat to nie przeszkadza w kosmetykach pod oczy tego typu, bo na co dzień używam innych produktów. Ten żel jest raczej forma maseczki u mnie i przez to chyba mu po prostu ewentualne niedogodności w stosowaniu jestem w stanie wybaczyć ;) Muszę chyba zacząć stosować te programy do analizy składu, ktore czasem polecają dziewczyny, to będę trochę mądrzejsza ;)
no chyba, że tak. ja wolę jeden produkt, a dobry... niż tryliard średnich.
ja nigdy nie korzystałam z programów do analizy składu, jakoś samo przyszło.. ;]
To już w ogóle nie wchodzi w rachubę :-))
Pewnie dlatego wcześniej ich nie spotkałam :) A w Sephorze, głównie skupiam się na kolorówce. Ostatnio chodzę wokół Naked Basics 2 To paletka idealna dla mnie, nie szaleję z makijażem, więc powinna się sprawdzić :) Obserwuję i pozdrawiam
Też mam ochotę na kilka rzeczy z Urban Decay :) Paletki to chętnie kupiłabym wszystkie trzy z Naked, ale muszę na początek wybrać jedną :) Mam też ochotę na BB od Urban Decay.
Bardzo mi miło, dziękuję :)
Wszystkie paletki mi się podobają, ale ze względu na brak umiejętności i zapotrzebowanie na podstawowe kolory wygrywa u mnie Basics.Mam nadzieje, że uda mi się ją zakupić :) POzdrawiam
Markę znam tylko z balsamu marchewkowego do ciała :) byłam z niego zadowolona :) jako wspomagacz mojej pielęgnacji podocznej nadałby się :)
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej marce;)
Jako rozwiązanie sos faktycznie fajne rozwiązanie. Niestety już takowych potrzebuję ;)
Miałam kiedyś krem marchewkowy do twarzy tej firmy i był całkiem fajny :-) a, i podbierała siostrze marchewkowy szampon i odżywkę do włosów i przyjemnie nawilżały kudły. Ogolnie często widuję produkty Yes To w tk maxx :-)
Mam ten krem BB z UD i daje radę :-) jest dość delikatny i u mnie służy na leniwe dni. Ja kupiłam miniaturę, ma chyba 15ml a kosztował 10-12 euro. Często go używałam w lato, teraz też wchodzi w ruch a nadal zostało mi go dość sporo.
Lubię żelkowe konsystencje, szczególnie gdy za oknem już nieco cieplej, czyli niedługo! :D
Ja mam znowu tak, że u mnie głownie brązy królują wiec w sumie, to tych paletek nie do konca potrzebuje;) Ale to nie zmienia fakty, że bardzo je chcę ;) z tymi umiejętnościami to u mnie też niestety marnie, ale może kiedyś nabiorę choć troche większej wprawy ;) podobno trening czyni mistrza ;)
To faktycznie wydaje się bardzo wydajny. Na BB skuszę się na pewno bo jakiś pod ręka zawsze muszę mieć, a mam lekka ochotę zdradzić wreszcie Diorka ;)
Wlasnie tak wspomagaczowo go traktuję ;) Pielegnacja ciała w większości mi bardzo służyła, szczegolnie miło wspominam masło do ciała z marchewki. Chetnie bym je jeszcze kupiła ;)
Nigdy nie była u nas chyba specjalnie popularna wiec to pewnie przez to ;)
Każda z nas chyba musi czasem po cos takiego sięgnąć. Niestety ;)
Wlasnie tej serii do wlosow nigdy nie wyprobowalam i teraz żałuje. U nas w TK Maxx ich nigdy nie widziałam, ale może za jakiś czas przywędrują i do Polszy ;)
Widzę, że tak samo mocno jak ja czekasz na zmianę pogody ;)
Oooooo taaaaaak! :D
Seria do włosów chyba nadal pojawia się w tutejszych apteko-drogeriach. Myślałam, że w polskim Tk też są bo wydaje mi się,że w każdym sklepie jest bardzo podobna, niemal taka sama oferta.
Diorka miałam próbkę jakiś czas temu i dumam nad zakupem :-D
Z Yes To... znam kilka produktów z linii Blueberry oraz krem myjący z linii Carrot. Wszystkie sspominam miło :)
Ta linia Blueberry mnie interesuje bardzo, bo z nią w sumie miałam jak dotąd najmniejszą styczność :)
Jak dobrze pamiętam to z tej Blueberry miałam krem na dzień, na noc i krem do mycia twarzy. Wszystkie wspominam miło, choć zapach miały dość ostry.
Prześlij komentarz