Chcąc nie chcąc ciąża ciało zmienia. Dojście do siebie trochę czasu zajmuje. No chyba, że jest się super top modelką i ma się cały sztab specjalistów za sobą. Ja nie mam. Niestety. Ale mam kilku sprawdzonych pomocników w łazience.
Pieniący się peeling tonizujący ciało zawiera między innymi wyciąg z bluszczu. Za złuszczanie odpowiedzialne są drobinki różnej wielkości, dzięki czemu skóra ma zostać dokładnie złuszczona i oczyszczona.
Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Polyethylene, Triethanolamine, Acylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Decyl Glucoside, Phenoxyethanol, Blue 1 (CI42090), Cellulose Gum, Parfum, Hedera Helix Extract, Limonene, Peg-200, Hydrogenated Glyceryl Palmate, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Sodium Methylparaben, Yellow 5 (CI 19140).
Jako peeling moim zdaniem jest zdecydowanie zbyt słaby. Chyba, że ktoś lubi delikatne złuszczanie. Ja jednak jestem zwolennikiem mocnych wrażeń, więc oczekuję czegoś mocniejszego. Mimo to, używanie go w formie żelu pod prysznic bardzo mi odpowiadało. Bardzo dobrze oczyszczał skórę, delikatnie złuszczał i naprawdę przyjemnie się pienił. U mnie ma dodatkowy plus za energetyczny zapach, który po całym dniu stawiał mnie jeszcze na nogi na kilka wieczornych godzin. Skóra nabrała też ładnego kolorytu.
Wkrótce napiszę Wam też trochę na temat innych kosmetyków Elancyl, które miałam już okazję na sobie przetestować.
Jakie macie sposoby na ujędrnienie ciała przed latem?