Byłam, jestem i pewnie już zawsze będę leniem. Taka moja natura. Wysiłek fizyczny zazwyczaj ograniczałam do prac domowych i spacerów z psem. No czasem jeszcze pomęczyłam się z mężem :) W szkole lekcje wychowania fizycznego ograniczałam do zwolnienia lekarskiego na cały rok, bo gwizdek w rękach nauczycieli doprowadzał mnie do furii i w ramach buntu postanawiałam nie brać udziału w tym wydarzeniu. O dziwo moja genetyka zawsze była na tyle dobra, że mimo braku ruchu przy wzroscie 158 cm ważyłam między 40-45 kg, w zależności od fazy cyklu. Wchodziłam w rozmiar xxs, miałam pieknie wystające kości i wszystko było super. Aż tu nagle mój tyłek stał się sporo większy, ramiona zatraciły anorektyczny wygląd, a kości biodrowe zginęły pod fałdkami tłuszczu. Ciąża. Tylko dlaczego powrót do formy po ciąży nie był tak łatwy jak dla modelek Victoria's Secret? I dlaczego moje piersi poddały się grawitacji, a one ciągle mają ładne i sterczące?
Nie trzeba się nad tym długo zastanawiać. Przecież przez 25 lat swojego życia nie zadbałam o to, by w tak skrajnej sytuacji dla organizmu jaką jest ciąża, pomóc własnemu ciału w regeneracji. Było minęło i czasu się nie cofnie. Jednak lato, krótkie sukienki, w których nie wyglądam jak rok temu i wizja wyjścia na plaże za kilka miesięcy zmotywowały mnie by wreszcie ruszyć swoje leniwe pośladki i coś zrobić.
Przez pewien czas zastanawiałam się jaką aktywność fizyczną powinnam dla siebie wybrać i ostatecznie zdecydowałam się zacząć przygodę z siłownią od zajęć z trenerem personalnym. Możecie mi wierzyć, że to nie było łatwe. Sama świadomość, że są tam pewnie piękne, szczupłe i ładnie wyrzeźbione kobiety przyprawiała mnie o duszności. Kulka wśród szczupłych. Tak to sobie wyobrażałam. Więc poszłam po raz pierwszy zrobić rozeznanie, czy ja się w ogóle w tym miejscu będę dobrze czuła. Po raz drugi, żeby się upewnić, czy to co wydawało mi się wcześniej, na pewno teraz odbiorę w ten sam sposób. Stwierdziłam, że jest ok.
Później przyszedł czas na wybór trenera. Na siłowni, do której chodzę jest ich trzech. Poprosiłam o treningi z kimś kto nie będzie się nade mną litował gdybym zaczęła się sama nad sobą użalać :) Wiadomo, każda z nas ma inny charakter, każda dobrze czuje się wśród innych ludzi. Ktoś, kto ma nam mówić co mamy robić i motywować do coraz większego wysiłku, musi być człowiekiem, którego jesteśmy w stanie polubić. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby spędzać tam jednorazowo po dwie godziny i męczyć się w towarzystwie własnego trenera.Całe szczęście, ten mój okazał się bardzo pozytywnym i sympatycznym człowiekiem, który jednocześnie wyciska ze mnie wszystko co tylko możliwe.
A teraz do sedna, czyli co tak naprawdę ten trening personalny mi daje? Początkowo zostałam dokładnie pomierzona, zważona i zrobiono mi bilans masy ciała. To bardzo przydatne, gdy możemy się dowiedzieć od czego tak naprawdę startujemy. A wbrew pozorom waga wcale w tym wszystkim nie jest najważniejsza, bo ilość wody, oraz nasz wiek metaboliczny ma ogromne znaczenie w planowaniu tego, czego możemy oczekiwać od własnego ciała. Po takim badaniu oraz krótkim wywiadzie na temat moich nawyków żywieniowych przygotowano mi odpowiednią dla mnie dietę. Nawyków żywieniowych to ja raczej nie miałam, więc jedzenie 5 posiłków dziennie, które są dodatkowo zdrowe okazało się dla mnie niezłą nowością :) Siłowni nie byłoby oczywiście bez ćwiczeń. Po krótkim sprawdzeniu mnie na różnych maszynach trener ułożył mi plan ćwiczeń. I tak jedna wizyta to ćwiczenia głównie na maszynach, a druga to głównie ćwiczenia wysiłkowe, bez maszyn. Poza rozgrzewką i dobiciem na koniec na bieżni oczywiście.
Zaraz minie pierwszy miesiąc mojej przygody z siłownią, a efekty, które osiągnęłam naprawdę mnie zadziwiają. Jeansy, które nosiłam przed ciążą, jeszcze w zeszłym miesiącu zatrzymywały mi się na poziomie ud. Wczoraj się w nie zmieściłam! I to nie na ścisk, tak po prostu stwierdziłam, że sprawdzę ile mi jeszcze brakuje, żeby w nie wejść. Nawet nie wiecie, jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że po prostu mogę je swobodnie założyć. Cellulit też jakby przechodził do historii. Mój ciążowy brzuszek staje się coraz mniejszy, a na ramionach widzę zarys pierwszych mięśni. Nie spodziewałam się, że w tak krótkim tempie uda mi się osiągnąć tak fajne wyniki.
Ale to nie to jest w tym wszystkim najlepsze. Wiecie co? Ja po prostu polubiłam ćwiczyć. Coraz mocniej wkręcam się w siłownie i żyję sobie od treningu do treningu. Mam o wiele więcej energii i pozytywnego nastawienia. No i czas tylko i wyłącznie dla siebie, a każda młoda mama czegoś takiego potrzebuje. Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądał mój następny miesiąc na siłowni i jaki będę miała plan treningowy.
Już kończę, bo strasznie się dziś rozpisałam:) Dziewczyny, jeśli chcecie zrobić coś dla własnego ciała to nie odkładajcie tego na potem. Róbcie to już, od razu. Czy trener personalny ma sens? Moim zdaniem ogromny dla osób, które tak jak ja unikały wysiłku, albo po prostu nie wiedzą od czego zacząć. To dużo daje, można się poczuć pewniej gdy ktoś kto się na tym zna, poświęca nam swój czas i dba żebyśmy jednocześnie nie zrobiły sobie krzywdy. Wbrew pozorom nawet obsługa tych wszystkich urządzeń wcale nie jest taka prosta, więc przyda się ktoś kto wyjaśni jak tego używać by robić to poprawnie. Jeśli mogę Wam tylko coś podpowiedzieć, to wybierzcie siłownie najbliżej domu. To się na pewno przyda, gdy przyjdzie jesień i zima, a nam do głowy przyjdzie kocyk i książka :)
A jak Wy dbacie o siebie? Jesteście maniaczkami bycia fit?:)