poniedziałek, 22 czerwca 2015

Być Fit. Czyli czy treningi personalne mają sens?

Byłam, jestem i pewnie już zawsze będę leniem. Taka moja natura. Wysiłek fizyczny zazwyczaj ograniczałam do prac domowych i spacerów z psem. No czasem jeszcze pomęczyłam się z mężem :) W szkole lekcje wychowania fizycznego ograniczałam do zwolnienia lekarskiego na cały rok, bo gwizdek w rękach nauczycieli doprowadzał mnie do furii i w ramach buntu postanawiałam nie brać udziału w tym wydarzeniu. O dziwo moja genetyka zawsze była na tyle dobra, że mimo braku ruchu przy wzroscie 158 cm ważyłam między 40-45 kg, w zależności od fazy cyklu. Wchodziłam w rozmiar xxs, miałam pieknie wystające kości i wszystko było super. Aż tu nagle mój tyłek stał się sporo większy, ramiona zatraciły anorektyczny wygląd, a kości biodrowe zginęły pod fałdkami tłuszczu. Ciąża. Tylko dlaczego powrót do formy po ciąży nie był tak łatwy jak dla modelek Victoria's Secret? I dlaczego moje piersi poddały się grawitacji, a one ciągle mają ładne i sterczące?





Nie trzeba się nad tym długo zastanawiać. Przecież przez 25 lat swojego życia nie zadbałam o to, by w tak skrajnej sytuacji dla organizmu jaką jest ciąża, pomóc własnemu ciału w regeneracji. Było minęło i czasu się nie cofnie. Jednak lato, krótkie sukienki, w których nie wyglądam jak rok temu i wizja wyjścia na plaże za kilka miesięcy zmotywowały mnie by wreszcie ruszyć swoje leniwe pośladki i coś zrobić.

Przez pewien czas zastanawiałam się jaką aktywność fizyczną powinnam dla siebie wybrać i ostatecznie zdecydowałam się zacząć przygodę z siłownią od zajęć z trenerem personalnym. Możecie mi wierzyć, że to nie było łatwe. Sama świadomość, że są tam pewnie piękne, szczupłe i ładnie wyrzeźbione kobiety przyprawiała mnie o duszności. Kulka wśród szczupłych. Tak to sobie wyobrażałam. Więc poszłam po raz pierwszy zrobić rozeznanie, czy ja się w ogóle w tym miejscu będę dobrze czuła. Po raz drugi, żeby się upewnić, czy to co wydawało mi się wcześniej, na pewno teraz odbiorę w ten sam sposób. Stwierdziłam, że jest ok. 




Później przyszedł czas na wybór trenera. Na siłowni, do której chodzę jest ich trzech. Poprosiłam o treningi z kimś kto nie będzie się nade mną litował gdybym zaczęła się sama nad sobą użalać :) Wiadomo, każda z nas ma inny charakter, każda dobrze czuje się wśród innych ludzi. Ktoś, kto ma nam mówić co mamy robić i motywować do coraz większego wysiłku, musi być człowiekiem, którego jesteśmy w stanie polubić. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby spędzać tam jednorazowo po dwie godziny i męczyć się w towarzystwie własnego trenera.Całe szczęście, ten mój okazał się bardzo pozytywnym i sympatycznym człowiekiem,  który jednocześnie wyciska ze mnie wszystko co tylko możliwe. 

A teraz do sedna, czyli co tak naprawdę ten trening personalny mi daje? Początkowo zostałam dokładnie pomierzona, zważona i zrobiono mi bilans masy ciała. To bardzo przydatne, gdy możemy się dowiedzieć od czego tak naprawdę startujemy. A wbrew pozorom waga wcale w tym wszystkim nie jest najważniejsza, bo ilość wody, oraz nasz wiek metaboliczny ma ogromne znaczenie w planowaniu tego, czego możemy oczekiwać od własnego ciała. Po takim badaniu oraz krótkim wywiadzie na temat moich nawyków żywieniowych przygotowano mi odpowiednią dla mnie dietę. Nawyków żywieniowych to ja raczej nie miałam, więc jedzenie 5 posiłków dziennie, które są dodatkowo zdrowe okazało się dla mnie niezłą nowością :) Siłowni nie byłoby oczywiście bez ćwiczeń. Po krótkim sprawdzeniu mnie na różnych maszynach trener ułożył mi plan ćwiczeń. I tak jedna wizyta to ćwiczenia głównie na maszynach, a druga to głównie ćwiczenia wysiłkowe, bez maszyn. Poza rozgrzewką i dobiciem na koniec na bieżni oczywiście. 





Zaraz minie pierwszy miesiąc mojej przygody z siłownią, a efekty, które osiągnęłam naprawdę mnie zadziwiają. Jeansy, które nosiłam przed ciążą, jeszcze w zeszłym miesiącu zatrzymywały mi się na poziomie ud. Wczoraj się w nie zmieściłam! I to nie na ścisk, tak po prostu stwierdziłam, że sprawdzę ile mi jeszcze brakuje, żeby w nie wejść. Nawet nie wiecie, jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że po prostu mogę je swobodnie założyć. Cellulit też jakby przechodził do historii. Mój ciążowy brzuszek staje się coraz mniejszy, a na ramionach widzę zarys pierwszych mięśni. Nie spodziewałam się, że w tak krótkim tempie uda mi się osiągnąć tak fajne wyniki.

Ale to nie to jest w tym wszystkim najlepsze. Wiecie co? Ja po prostu polubiłam ćwiczyć. Coraz mocniej wkręcam się w siłownie i żyję sobie od treningu do treningu. Mam o wiele więcej energii i pozytywnego nastawienia. No i czas tylko i wyłącznie dla siebie, a każda młoda mama czegoś takiego potrzebuje. Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądał mój następny miesiąc na siłowni i jaki będę miała plan treningowy.

Już kończę, bo strasznie się dziś rozpisałam:) Dziewczyny, jeśli chcecie zrobić coś dla własnego ciała to nie odkładajcie tego na potem. Róbcie to już, od razu. Czy trener personalny ma sens? Moim zdaniem ogromny dla osób, które tak jak ja unikały wysiłku, albo po prostu nie wiedzą od czego zacząć. To dużo daje, można się poczuć pewniej gdy ktoś kto się na tym zna, poświęca nam swój czas i dba żebyśmy jednocześnie nie zrobiły sobie krzywdy. Wbrew pozorom nawet obsługa tych wszystkich urządzeń wcale nie jest taka prosta, więc przyda się ktoś kto wyjaśni jak tego używać by robić to poprawnie. Jeśli mogę Wam tylko coś podpowiedzieć, to wybierzcie siłownie najbliżej domu. To się na pewno przyda, gdy przyjdzie jesień i zima, a nam do głowy przyjdzie kocyk i książka :)





A jak Wy dbacie o siebie? Jesteście maniaczkami bycia fit?:)

39 komentarzy :

Marta Żak pisze...

Chciałabym chciała, ale jestem leniwa! Wiem, tylko wymówka i ponoć najtrudniej zacząć! Tylko co jeśli nie chce się zacząć.. ale z drugiej strony tak bardzo by się chciało! Chyba potrzebuję kogoś kto porządnie w tyłek mnie kopnie! Raz, drugi, trzeci i każdy kolejny, gdy będzie trzeba! Może czas więc rozejrzeć za takim trenerem? Bo sama nie zaczną nigdy!

Snow White pisze...

No ja zaczelam cwiczyc juz pare lat temu, jak zaczela byc moda na 'bycie fit' hihi tez sie w to wciagnelam :) Juz chyba przerobilam wiekszosc aktywnosci fizycznych; cwiczylam w domu, na silowni, chodzilam tez na zajecia typu zumba/ tance latino, kickboxing... I z tych wszystkich wybralam te, ktore lubie najbardziej, bo nic gorszego niz zmuszanie sie do pojscia na silownie/basen itp :)
Gratuluje Ci pierwszego miesiaca i efektow :) I zycze sily na nastepne treningi :)


A co do 'dochodzenia do siebie' po ciazy, to jak wiesz, nie mam bezposredniego doswiadczenia w tym temacie, ale powiem Ci, ze to roznie z tym bywa... Np. moja mama po 2 ciazach schudla tak, ze byla chudsza niz kiedykolwiek, bez zadnej restrykcyjnej diety/cwiczen... Ale znam tez kobiety, ktore nigdy nie wrocily do wagi z przed ciazy i tak pozostaly z dodatkowymi kilogramami... Spora role wg mnie odgrywaja w tym wszystkim geny, bo zazwyczaj wszystkie naturalnie szczuple kobitki dosyc szybko wracaja do starej wagi.

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Ja miałam to samo i wlasnie dlatego postawiłam na trenera. Czasem trzeba miec nad sobą takiego kata ;) Mi to bardzo pomaga. No i świadomość ze za to płace tez bardzo dobrze motywuje do dawania z siebie wszystkiego ;) Kochana, moze weź sobie na kilka zajęć na poczatku trenera, oceniasz czy Ci sie to podoba i wtedy juz sie pewnie wkrecisz ;)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Wiesz co moja siostra bez robienia zupełnie nic doszła do wagi z przed ciazy po roku, ale ja nie jestem tak cierpliwa ;) Musze sie tego balastu pozbyć juz, teraz, natychmiast ;)

Dziekuje ;) A ktore zajęcia pasują Ci najbardziej? U mnie basen odpada, nie czuje sie pewnie w wodzie ;)

Infinity Blog pisze...

Przed ciążą regularnie chodziłam na zumbę, a potem body ball, bo efekty były lepsze :) Do tego doszedł rower z mężem ;) Z kolei po zajściu w ciążę przerzuciłam się na jogę i chodzę dwa razy w tygodniu. Dobrze tak się porozciągać i dotlenić! Ogólnie nie jestem jakimś sportowym maniakiem, ale bez ruchu źle się czuję po prostu.
Cieszę się, że Tobie się udało! Ruch to naprawdę ważna sprawa :)

Szpinakożerca pisze...

ćwiczę zdecydowanie w domu, mam rowerek, hula hop, hantle, twister, do tego treningi "jutubowe" :) planuję za jakiś czas wrócić na siłownię, pewnie od jesieni jak pogoda się pogorszy :) a i ja wrócę trochę do formy

Snow White pisze...

No ja tez wolalabym dojsc do mojej normalnej wagi jak najszybciej, wiec rozumiem Cie calkowicie :)


Ja bardzo lubie Zumbe (i polecam Ci, jesli masz gdzies w poblizu), bo jest to swietna zabawa, a jednoczesnie naprawde niezle kardio! Kiedys sie tak wkrecilam, ze potrafilam 2 razy dziennie chodzic :D
I jeszcze uwielbiam Kickboxing, zwlaszcza jak jestem na kogos/cos zla, mozna sie 'wyzyc' podczas takich sesji :)
A w deszczowe dnie (jak dzis) to cwicze w domu, ale wiem, ze nie potrafilabym tak codziennie cwiczyc, jeszcze z tym samym video... Nudy! :P

krzykla pisze...

Kurcze, wiem, ze to nie jest wytłumaczenie ale chciałabym, żeby do ba miała z 5godzin więcej wtedy bym dała radę pochodzić też na siłownię ;)

Justyna Wiśniewska pisze...

Lubie cwiczysc ale sama dla siebie ale nie lubie gdy ktos na mnie patrzy :P no to wytrwalosci!

kosmetyczkapelnacudow pisze...

U mnie ćwiczenie w domu chyba by się nie sprawdziło, pewnie znalazlabym masę rzeczy, ktore by mnie od tego odciągaly. Poza tym ja w tej siłowni uwielbiam to, ze wychodzę z domu i przez 2 godziny jestem tylko ja;) Bez reagowania na każda potrzebę mojego Super Dziecka ;) To tez taki reset psychiczny, ktory bardzo mi sie przydaje ;)

Infinity Blog pisze...

Najważniejsze, że zrozumiałaś i jesteś zadowolona :) Mam nadzieje, ze wszystko zaprocentuje.
Body ball to przeróżne ćwiczenia z taką dużą piłką, która się niektórym z porodówką kojarzy ;) Wszystko w ruchu i do muzyki, na stojąco, na leżąco i siedząco na piłce :)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

To Ty masz niezłe wyposażenie w domu :D ja chwilowo czuje, że u mnie ćwiczenia w domu by sie nie sprawdziły, ale moze kiedys dojdę tez do takiego etapu ;)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Doskonale Cie rozumiem;) Gdy chodziłam do pracy tez tak na to patrzyłam. Cieżko było w natłoku wszystkich obowiązków znaleźć czas tez na to. Moze jak sie teraz wkręce to po macierzyńskim bedzie mi łatwiej poukładać wszystko tak, by tez na to miec czas. Mam przynajmniej taka nadzieje;)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Z tym patrzeniem tez miałam problem, ale potem przestałam zwracać na to uwagę i tak jest łatwiej ;) Dzieki Kochana!

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Na tej piłce robię brzuszki i całkiem fajnie sie z nią ćwiczy ;) Jak juz sie troche rozkręce i zacznę chodzic tez na grupowe zajęcia, to moze i tego spróbuje. Tylko nie jestem pewna czy u mnie to maja.

Luthienn pisze...

Sama się zastanawiam nad siłownią, ale muszę znaleźć coś blisko domu :)

Snow White pisze...

Aaaa no fakt, jak ma sie maluszka w domu, to mozna latwo zostac odciagnietym od cwiczen :) Ja mieszkam sama,, wiec moge sobie bez problemu zorganizowac czas na cwiczenia w domu, ale jak mowie, nie potrafilabym sie zmotywowac, zeby codziennie wykonywac jakis program cwiczen w domu ... A jednak jak place za karnet, to mobilizacja przychodzi :)


Ooo, tak, Zumba daje mega wycisk :P Jak poszlam pierwszy raz, to bardzo sie zmeczylam, ale nie bylo jakos tragicznie.. Zalezy tez duzo od instruktora, bylam u takich, co mieli dosyc latwe uklady do tanczenia, a i u takich, ze musialam odpoczywac w trakcie pare razy :P Ale sprobuj, polecam! :)

Szpinakożerca pisze...

miałam taki czas że pracowałam na pełen etat, studiowałam, robiłam dodatkowe projekty i jedyne wyjście to było ćwiczenie w domu, nie ogarniałam już czasowo żeby jechać na siłownię, ćwiczyć, brać prysznic i wracać :)) to się troszkę nazbierało

Infinity Blog pisze...

Ta piłka ma naprawdę wiele zastosowań! Świetnie rzeźbi też mięśnie rąk :) Po miesiącu widziałam już efekty pracy z nią :)

Nottooseriousblog pisze...

Gratulacje! :) Świetnie, że udało Ci się zmotywować do ćwiczeń! Też chodzę na siłownie, ale bez trenera. Mój brat, który jest sportowcem pokazał mi co i jak ćwiczyć. Jednak wolę zajęcia Crossfitness - Polecam są super! ;) Dodatkowo chodzę na ściankę wspinaczkową i dla relaksu na Jogę :)

Magdalen Pasek pisze...

Kiedyś ćwiczyłam bardzo dużo i moje ciało naprawdę wyglądało dobrze niestety od pewnego czasu troszkę się zapuściłam :(

Marta Żak pisze...

Bacik powiadasz ;) Zdecydowanie! Ja bez porządnego kopala w dupala się chyba nie ruszę! ;)

Dagmara Dagmara pisze...

Ja bywam maniaczką fitnessu:) Teraz mam okres posuchy, ale od jutra zaczynam, no może już dziś:)

Greg Mika pisze...

Ja się zdrowo odżywiam, dużo biegam, ćwiczę i czuję się świetnie.....

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Ja nie potrafię biegać ;) Jakoś mam wtedy zawsze problem z oddychaniem i ten rodzaj aktywności odpuszczam chwilowo ;) Bieganie jest chyba dla "bardziej zaawansowanych";)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Ale ćwiczysz sama, czy na siłowni? Mam nadzieję, że ja też sie w to mocno wkręce i za rok w wakacje bede sie dumnie rozbierać na płazy ;)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Kochana, ja jestem idealnym przykładem na to, że nigdy nie jest za późno zeby cos zrobic ;) A skoro ćwiczyłyśmy wcześniej duzo, to z pewnością szybko wrócisz do formy!

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Dziekuje;) No to zazdroszczę, że masz kogo podpytać ;) W moim otoczeniu są albo nie ćwiczący faceci, albo tacy, którzy robią masę, a mi masy to juz wystarczy ;D Ja od przyszłego miesiąca chce z takich relaksujacego zajęć wybrać sie na Pilates. Tam podobno mozna sie dobrze rozciągnąć, a mi sie to przyda ;)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

To zeby siłownia była blisko było dla mnie tez bardzo ważne. Ale mam od swojego osiedla dosłownie 150 metrów do przejścia wiec jest spoko ;D

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Podziwiam, że w tym wszystkim Ci sie chciało znaleźć czas na ćwiczenie w domu! Ja bym pewnie odpuściła ;)

Ewelina pisze...

Ja nie ćwiczę bo nie mogę za bardzo, jestem po operacji kręgosłupa, ale gdybym mogła to chętnie bym coś poćwiczyła tak dla wzmocnienia mięśni chociażby..

Szpinakożerca pisze...

ja właśnie teraz wróciłam do ćwiczeń po zimie, którą w większości oprócz rowerka sobie równo odpuściłam i kondycja kwiczy ;p

Magdalen Pasek pisze...

Planuje właśnie wziąć się za siebie- nie ma co tego odwlekać ;)

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Oj to Ty to lepiej sie za nic nie bierz. Mam w domu przykład chorego kręgosłupa i wiem, ze zazwyczaj ćwiczenia mojego męża zle sie kończą. Ostatnio wpadł na pomysł biegania i porwało to tydzien. Za to leczy sie po tym swoim sporcie juz chyba trzeci ;/

kosmetyczkapelnacudow pisze...

Tez tak stwierdziłam;) Im dłużej sie odkłada tym gorzej ;)

Ewelina pisze...

własnie jak rok temu byłam na jakiś rehabilitacjach laserach bajerach to mi powiedzieli, że pani już się naćwiczyła:P ech, ale myślę, że coś by możnabyło tylk pod okiem doświadczonej osoby, która się dobrze na tym zna

Agnieszka pisze...

ja mam to samo. Próbowałam..naprawdę się starałam biegać..i to nie raz. Mój W. biega. Mój sąsiad biega. Pół osiedla biega. nawet w moim mieście organizują biegi po ścieżkach rowerowych. W skrócie wszyscy w moim mieście poza emerytami, rencistami i MNĄ (!) BIEGAJĄ. A ja zwyczajnie nie potrafię. Zdecydowanie wolę wylewać poty na ćwiczeniach w domku :-D

Agnieszka pisze...

Nigdy nie jest za późno na spięcie pośladków. A lato pokaże co robiłyście zimą ;-)

Magdalen Pasek pisze...

Wiem to po sobie-odkładanie to masakra życzę powodzenia w dążeniu do pięknej sylwetki!

Copyright © 2014 Kosmetyczka Pełna Cudów

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi