Na peelingi marki Geomar miałam ochotę od dłuższego czasu. I gdy już wreszcie udało mi się pozbyć wszystkich swoich zapasów, akurat pojawiła się nowość, czyli wersja winogronowa. Skusiłam się, kupiłam, użyłam i przepadłam.
Geomar Thalasso Scrub usuwa martwe komórki naskórka i sprawia, że skóra nabiera blasku, jest odświeżona i jędrna. Za złuszczania odpowiada sól morska, czerwona sól hawajska. papaina, piasek wulkaniczny, kwasy AHA, kwasy BHA oraz pestki winogron. Dodatkowo wyciąg z czerwonych winogron i oleje zmiękczają i pielęgnują ciało.
Powiem Wam szczerze, że to najlepszy peeling jakiego używałam. Kryształki soli są drobne, ale ścierają jak szalone. Jednocześnie oleje intensywnie otulają skórę, zapewniając delikatną ochronę i brak podrażnień. Moje ciało po tym peelingu jest idealnie gładkie, miękkie, a skóra z każdym użyciem staje się rozświetlona i nabiera pięknego kolorytu. Balsam po użyciu peelingu to już tylko dopełnienie całej pielęgnacji, bo tak naprawdę przestaje być potrzebny. No i ten słodki zapach winogron! Mogłabym siedzieć z nosem w opakowaniu i nie robić nic innego.
Na ogromny plus zasługuje też wydajność peelingu. To naturalnie zależy w dużej mierze od naszych gabarytów i tego ile potrzebujemy peelingu na jednorazowy zabieg, ale u mnie opakowanie wystarcza na około 2 miesiące stosowania 2 razy w tygodniu.
Zdecydowanie chcę poznać inne Geomary! Jeśli są tak dobre jak wersja winogronowa, to ja właśnie przepadłam :)
Znacie markę Geomar? Jakie są Wasze ulubione peelingi do ciała?